Po zwiedzaniu Mathury, która byÅ‚a miejscem narodzin Hare Kriszny zdecydowaliÅ›my siÄ™ pojechać o poÅ‚ożonego obok Vrindavan, gdzie spÄ™dziÅ‚ on swojÄ… mÅ‚odość. W tym celu wynajÄ™liÅ›my autorikszÄ™ i przejechaliÅ›my niÄ… 16 kilometrów dzielÄ…ce te dwie miejscowoÅ›ci. Kilka kadrów z drogi…
UdaÅ‚o nam siÄ™ dojechać prawie do Vrindawan. Niestety przed dotarciem do celu zÅ‚amaÅ‚a siÄ™ oÅ›ka w autorikszy – kierowca za bardzo szarżowaÅ‚ na dziurawej drodze (zastanawiam siÄ™, czy miaÅ‚a w tym udziaÅ‚ palona przez niego trawka ;)).
Vrindavan to miasto wielu Å›wiÄ…tyÅ„ (jest ich tu ponad 20!) i… maÅ‚p! Jest to też jedno z najÅ›wiÄ™tszych miast dla wyznawców Hare Kriszny – przepÅ‚ywa tÄ™dy też Yamuna – Å›wiÄ™ta rzeka. Tak wiÄ™c rozpoczÄ™liÅ›my swój rajd po Å›wiÄ…tyniach – wpierw udajÄ…c siÄ™ do Å›wiÄ…tyni Jugal Kishore (przechodzÄ…c po drodze przez miejscowy bazar).
W świątyni trafiliśmy na obrzęd polewania wodą. Na szczęście nas nie zalali ;)
Nie można oczywiÅ›cie też zapomnieć o maÅ‚pach, które sÄ… – obok krów – Å›wiÄ™tymi zwierzÄ™tami hinduizmu. Jest ich tu istne zatrzÄ™sienie, a co gorsza – sÄ… inteligentne ;). Generalnie – kradnÄ… wszystko, co mogÄ… unieść ^^. Nilsowi ukradÅ‚y butelkÄ™ Coca-Coli – jedna odwracaÅ‚a uwagÄ™, a druga szybko podbiegÅ‚a, zÅ‚apaÅ‚a i uciekÅ‚a.
Następnie udaliśmy się nad Yamunę pragnąc obejrzeć Khasi Ghat, jednak przedsiębiorczy hindusi namówili nas na wycieczkę łódką (150 Rs za 3 osoby = 10zł ;)).
Jako, że Yamuna jest świętą rzeką hindusów, ludzie przychodzą dokonywać tu rytualnych kąpieli. Można to robić na wiele sposobów ;).
Jeszcze kilka kadrów z podróży łódką:
Potem powłóczyliÅ›my siÄ™ jeszcze trochÄ™ nabrzeżem (podziwiajÄ…c parÄ™ Å›wiÄ…tyÅ„ – głównie z zewnÄ…trz), aż w koÅ„cu dotarliÅ›my do Å›wiÄ…tyni Ragnath Div. Niestety byÅ‚a zamkniÄ™ta (dużą część Å›wiÄ…tyÅ„ zamykajÄ… pomiÄ™dzy 12 a 16). Jak zwykle przy Å›wiÄ…tyniach byÅ‚y tam też stragany z dewocjonaliami, gdzie też pewien miÅ‚y mÅ‚ody czÅ‚owiek przerobiÅ‚ mnie do koÅ„ca na hindusa (za którego i tak – z powodu uczesania – braÅ‚ mnie co drugi wyznawca Kriszny witajÄ…c mnie “Haribor!” albo “Hare Kriszna!”). PrzeklÄ™ta farba nie chciaÅ‚a siÄ™ zmyć przez 3 dni ;).
Potem poszliśmy do świątyni Govind Deo. Jest ona zrobiona w całości z czerwonego piaskowca (XVII wiek) oraz wypełniona ogromną ilością małp (mimo zamontowania siatek, zawsze jakoś znajdują drogę do środka ;)).
Potem podjechaliśmy (konną rikszą) do ISCON Temple (centralna świątynia ruchu krsznowców), która nie jest zabytkiem, ale jest warta obejrzenia ze względu na klimat. Częścią tego klimatu byli krisznowcy, którzy zapraszali nas do wspólnego wypalenia trawki (Nils się skusił O_o), pojechania do osady krisznowców (nocleg i żarcie za free) i generalnie namawiali nas do przyjmowania energii z kosmosu (szczególnie ciekawy był obywatel Federacji Rosyjskiej, który mówił mieszanką angielskiego i rosyjskiego, a mózg miał tak przepalony, że powtarzał w kółko to samo :)).
Sama świątynia jest ciekawa architektonicznie i miła dla oka, jednak nie można tam robić żadnych zdjęć. Tak więc, żebyście nie musieli już robić tam zdjęć, prezentuję parę poniżej ;). Ciekawym elementem jest drzewo w środku świątyni ^_^.
Następnie udaliśmy się z powrotem do Matury i złapaliśmy wieczorny pociąg do Agry (znowu druga klasa, oł je!).
Podobne wpisy:
Stary, nie za dobrze Ci tam? :)
czlowieku, gdyby nie studia (i eye flu ;))… [z Jodhpur :p]
Co to jest eye flu dokładnie?