WstaÅ‚em prawie rano i – zgodnie z wczorajszym postanowieniem – udaÅ‚em siÄ™ jeszcze raz do fortu. Poza tÅ‚umami odnalazÅ‚em tam zaginionÄ… wczoraj latarniÄ™ morskÄ…. OkazaÅ‚o siÄ™, ze latarnia byÅ‚a wewnÄ…trz fortu i od dawna nie dziaÅ‚a, ta na zewnÄ…trz to jakaÅ› podróba;). Nie byÅ‚a też zachodnie reprezentatywna, bardziej podobaÅ‚a mi siÄ™ fosa wokół fortu (nie byÅ‚o tu wiele wiÄ™cej do podobania).
ZszedÅ‚em na dół dobrze mi już znanym skrótem i zÅ‚apaÅ‚em autobus do Mapusa. Podróżowanie autobusem jest fajne – może nie przemieszczasz siÄ™ zbyt szybko, ale za to tanio. No i masz możliwość podziwiania zarówno mijanych pejzaży, jak i ukradkowego przyglÄ…dania siÄ™ podróżnym. Czasem też masz okazjÄ™ porozmawiać, poznać punkt widzenia miejscowych.
W sumie sam sposób dziaÅ‚ania autobusów jest zabawny – w każdym autobusie jest kierowca i konduktor, który robi także za naganiacza. Gdy autobus dojeżdża do przystanku, konduktor wyskakuje i jednym tchem wykrzykuje nazwy miejscowoÅ›ci, które odwiedza autobus (czÄ™sto ciężko usÅ‚yszeć tÄ™ wÅ‚aÅ›ciwÄ…, lepiej upewnić siÄ™ pytajÄ…c) jednoczeÅ›nie poklepujÄ…c autobus jak dobrÄ… szkapÄ™. CzÄ™sto w tym czasie kierowca nie gasi silnika, przygazowuje, a nawet porusza siÄ™ nieznacznie w stronÄ™ ulicy. Ma to na celu pewnie pokazanie, ze autobus niedÅ‚ugo odjedzie, ale mi kojarzy siÄ™ – znowu – z pokazywaniem jaki to dobry koÅ„, ileż to on ma siÅ‚y!
Konduktor pobiera od podróżnych pieniÄ…dze, czÄ™sto jego komunikacja z kierowcÄ… opiera siÄ™ na gwizdku: raz – zatrzymaj siÄ™ niedÅ‚ugo, dwa – Prawie wysiedli, ruszaj!
Autobusy różniÄ… siÄ™ konstrukcjÄ…, jednak sÄ… pewne wspólne elementy – wszystkie (lokalne) autobusy sa kolorowe, niewygodne (za maÅ‚o miejsca na kolana), majÄ… otwierane okna, które zakratowane sÄ… ciÄ…gnÄ…cymi siÄ™ przez caÅ‚Ä… dÅ‚ugość autobusu prÄ™tami. Czemu tak jest – nie mam pojÄ™cia. Może chodzi o to, żeby w razie wypadku nikt nie wpadÅ‚ i nie pobudziÅ‚ asfaltu;).
Ale dosyć dygresji, wracamy do tematu. Zdjęcie z drogi:
Z Mapusa pojechaÅ‚em do Vagator – zobaczyć kolejnÄ… plażę i kolejny fort. Bez zbÄ™dnych komentarzy – zdjÄ™cia:
Jako ze nie miaÅ‚em ochoty spÄ™dzać tu nocy, postanowiÅ‚em wybrać siÄ™ na poÅ‚udnie Goi. WróciÅ‚em do Mapusa, zaÅ‚apaÅ‚em siÄ™ na ekspresowy autobus do Panaji i wylÄ…dowaÅ‚em po raz trzeci na tym samym dworcu. Dworzec ten mnie zadziwia – za każdym razem, gdy stÄ…d odjeżdżaÅ‚em poznawaÅ‚em nowÄ… część dworca. Napotkani kontrolerzy zawsze wskazywali mi coraz to bardziej odlegÅ‚e jego zakÄ…tki. Gdybym dotarÅ‚ tam jeszcze raz, na pewno by siÄ™ okazaÅ‚o, że pozostaÅ‚y jeszcze jakieÅ› nieznane mi partie.
UdaÅ‚o mi siÄ™ dostać do trzeciego z rzÄ™du autobusu do Margao – dotarÅ‚em tam przed 20. OkazaÅ‚o siÄ™, ze dalej dzisiaj nie pojadÄ™, poszedÅ‚em wiÄ™c na miasto poszukać hostelu.
Gdy tak szedÅ‚em, zostaÅ‚em zwerbowany przez miejscowego pilota. Piloci – bardzo popularni na Goa, to nic innego, jak motocyklowa taksówka. Tak wiÄ™c przejechaÅ‚em siÄ™ nocÄ… motocyklem po mieÅ›cie i dotarliÅ›my w koÅ„cu do hotelu (o wdziÄ™cznej nazwie “hill view”, choć żadnej “hill” w okolicy Nie byÅ‚o, a “view”byÅ‚ mizerny).
Plan na jutro: dotrzeć do Palolem (lub Patnem) – czyli prawie najdalej jak siÄ™ da na poÅ‚udnie, potem powoli wracać zwiedzajÄ…c. Rzeczywistość oczywiÅ›cie skorygowaÅ‚a moje plany – od rana padaÅ‚o. WsiadÅ‚em do autobusu majÄ…c nadziejÄ™, że ucieknÄ™ przed deszczem. Ponad godzinÄ™ później w Chaudi przekonaÅ‚em siÄ™, że nadzieje byÅ‚y pÅ‚onne.
Pierwsze co zrobiłem, to zaopatrzyłem się w nowy parasol (gdzieś na zdjęciu niżej), poprzedni spodobał się komuś z obsługi lotniska;). Korzystając z chwilowej przerwy w opadzie postanowiłem pójść do Patnem na piechotę (3 km spacerek). Zapolowałem trochę na ptaki i roślinki. Zdjęcia z drogi:
Gdy dotarÅ‚em na miejsce okazaÅ‚o siÄ™, że wioska jest wyludniona, budynki w okolicy plaży wyglÄ…daÅ‚y jak po maÅ‚ym tajfunie – ot, normalne przygotowania do sezonu. Na szczęście na czas udaÅ‚o mi siÄ™ dotrzeć do jednej z (dwóch czynnych) restauracji na plaży – chwilÄ™ potem wróciÅ‚ deszcz. JadÅ‚em, czytaÅ‚em i leniwie doceniaÅ‚em mój cichy zakÄ…tek. Prawie nikogo, garstka turystów (“PrzyjechaÅ‚am tu na dwa tygodnie!”) z braku lepszego zajÄ™cia zajmuje siÄ™ kursowaniem miÄ™dzy jednÄ… a drugÄ… knajpÄ… (nazywajÄ… to “spacerami po plaży” :D). Nie zanudzajÄ…c Was dÅ‚użej – zdjÄ™cia plaży:
Amatorzy frutti di mare…
Wieczorem, gdy przestaÅ‚o padać (na chwilÄ™), poszedÅ‚em na spacer na skalisty cypel, który przez pół dnia przyciÄ…gaÅ‚ mojÄ… uwagÄ™. O dziwo, okazaÅ‚o siÄ™, że nikt tam nie chodzi, nie byÅ‚o tam żadnej Å›cieżki, co nie byÅ‚o żadnÄ… przeszkodÄ…, bo i tak zamierzaÅ‚em dostać siÄ™ tam po przybrzeżnych skaÅ‚ach ;). ZawÄ™drowaÅ‚em aż do Palolem, ale wiecie – plaża jak to plaża – zresztÄ… zaraz potem wygoniÅ‚mnie stamtÄ…d deszcz. ZdjÄ™cia:
NastÄ™pnego dnia planowaÅ‚em dostać siÄ™ do pobliskiego Wildlife Sanctuary. OczywiÅ›cie moje zamiary znowu pokrzyżowaÅ‚a pogoda – padaÅ‚o przez caÅ‚Ä… noc i kolejne przedpoÅ‚udnie. Potem musiaÅ‚em zbierać siÄ™ już na lotnisko – wolaÅ‚em nie spóźnić siÄ™ na samolot. ParÄ™ zdjęć z “rana”:
Powrót na lotnisko byÅ‚ sztafetÄ… autobusowÄ…, na lotnisku jednak zjawiÅ‚em siÄ™ zbyt wczeÅ›nie (3h przed odlotem), wiÄ™c postanowiÅ‚em pójść jeszcze na maÅ‚Ä… ekskursjÄ™ – zobaczyć po raz ostatni morze ;). SprawdziÅ‚em kierunek i uderzyÅ‚em prosto na zachód. SzedÅ‚em ok. 3-4km – wpierw szerokÄ… dwupasmowÄ… drogÄ…, potem szutrowÄ… drogÄ… poÅ›ród jakichÅ› blokowisk, które potem przemieniÅ‚y siÄ™ w domki, a te z kolei w rudery. W koÅ„cu doszedÅ‚em do miejsca w którym droga byÅ‚a budowana, minÄ…Å‚em koparkÄ™ i rozejrzaÅ‚em siÄ™ za dalszÄ… drogÄ….
Moja dalsza droga obejmowaÅ‚a przedostanie siÄ™ przez bagno po rurze i spacer przez maÅ‚Ä… rybackÄ… wioskÄ™ (obiektywnym okiem wyglÄ…dajÄ…cÄ… trochÄ™ na slumsy) – wszyscy siÄ™ tam na mnie patrzyli ;). DotarÅ‚em w koÅ„cu na plażę – nie turystycznÄ…. Wokół pÅ‚ywaÅ‚y łódki, na plaży dzieciaki graÅ‚y w krykieta – zaraz mnie dopadÅ‚y, pogadaliÅ›my trochÄ™, porobiÅ‚em parÄ™ zdjęć. W koÅ„cu zobaczyÅ‚em przyzwoity zachód sÅ‚oÅ„ca ;). NaprawdÄ™ fajne spotkanie, miÅ‚y akcent na koniec podróży. ZdjÄ™cia:
Potem byÅ‚ już tylko spóźniony samolot, rozwalona taksówka w Å›rodku nocy (prawdopodobnie zabrakÅ‚o benzyny) i tydzieÅ„ peÅ‚en quizów i egzaminów. Ale dzisiaj znów zaczyna siÄ™ weekend – tym razem uciekam do Puszkaru, gdzie dobiega wÅ‚aÅ›nie Targ i Festiwal WielbÅ‚Ä…dów, może siÄ™ z którymÅ› zaprzyjaźniÄ™. Cya!
Cześć Marek,
Gratuluję wspaniałego wyjazdu! Zdjęcia dzieci na plaży są świetne :) Pozdrowienia!
Piotr
Hej,
dzięki za zainteresowanie. Staram się jak mogę, cieszę się że Ci się podoba ;). Twój wyjazd był na pewno równie dobry :p.