Hej!
Trochę mnie tu nie było ;). Nadal nie mam wspólnej wizji co do tego, co tu pisać, pokazywać, itp. Nawet na zaplanowanie tej “wizji” brakuje czasu, wychodzi na to, że wolę wyjazdy planować i odbywać, niż o nich potem pisać.
Ale obiecałem, że pokażę do końca zdjęcia z Indii i Nepalu. Teraz w planach jest kilka postów z Indii (ten – o Delhi, Varanasi, Khajuraho, Fahterpur Sikri), potem wrócimy jeszcze do Nepalu. Nie spodziewajcie się jednak systematycznych update’ów ;). Co dzieje się u mnie aktualnie można śledzić na twitterze (właśnie to wyświetla się w “info” tu na stronie), gdzie od czasu do czasu wrzucam jakieś niebanalne zdanie ;).
Tyle tytułem spraw organizacyjnych, przejdźmy do treści posta.
Ostatni raz na zwiedzanie Delhi wybrałem się wraz z moją rodziną i ich znajomymi, którzy przyjechali do Indii pod koniec mojego pobytu (w połowie stycznia). Poza odwiedzonymi przeze mnie już zabytkami, przez które przeciągnąłem rzeczoną wycieczkę, postanowiłem zaliczyć jeszcze te atrakcje, o których słyszałem od francuskich/hinduskich znajomych, że warto, lub te bez których zobaczenia nie można opuścić Indii (np. Qutub Minar jest na każdej karcie do metra :)).
Na pierwszy ogień poszedł Grobowiec Hamayuna
Potem przejechaliśmy do Qutub Minar. Na szczęście zdążyliśmy przed zachodem (wtedy zamykają), choć było tuż-tuż (co za to ładnie widać na zdjęciach). Qutub Minar, to najwyższy ceglany minaret na świecie i z okazji tego wpisany jest na listę zabytków UNESCO. Ma 72.5 metra wysokości, co też czyni go przy okazji najwyższą wieżą w Indiach(niestety nie można wchodzić na górę :/).
Mimo całej tej reklamy byłem nastawiony do tego punku programu dość sceptycznie – ot jakiś tam piaskowcowy słup. Rzeczywistość tym razem jednak zaskoczyła mnie pozytywnie – okazało się, że nie jest to “tylko jeden słup”, a cały kompleks ruin, który mieści w sobie też takie obiekty, jak Żelazny Słup (odlany z grubsza 16 wieków temu, nie wiadomo jak uzyskali odporność na korozję), czy Alai Minar (minaret, który miał być dwa razy wyższy niż Qutub, ale zaniechali budowy po śmierci pomysłodawcy).
Poniżej – zdjęcia.
Z Delhi wyruszyliśmy w stronę Varanasi, oczekujcie dalszej relacji! Cya!
Najnowsze komenty